Ale to nie jest film
2008-12-29 11:40:29- Wprawdzie filmy te pokazują podekscytowanie, które pojawia się na początku związku, to błędnie sugerują, że zaufanie i oddana miłość pojawiają od razu w tym momencie, gdy ludzie się poznają. Przecież na to potrzeba lat! - mówi Kimberly Johnson z Laboratorium Rodziny i Osobistych Więzi uniwersytetu Heriota-Watta w Edynburgu, która wraz z Bjarne Holmes przeanalizowała 40 komedii romantycznych z lat 1995-2005.
Johnson twierdzi, że wiele związków rozpadło się, bo między kochankami nie było tak jak na filmie. To właśnie popularne romansidła są winne wygórowanym wymaganiom wobec partnera i marzycielskie podejście do związków.
Badaczki wzięły pod lupę m.in. takie hity jak "Masz wiadomość", "Pokojówka na Manhattanie", "Kate i Leopold", "Mój chłopak się żeni", "Uciekająca panna młoda", "Czego pragną kobiety", "Igraszki losu" czy "Dziewczyna z Alabamy".
- W komediach romantycznych idealizacji podlega zarówno partner, którego zachowanie jest przesadnie uczuciowe, jak i związek, który postępuje szybko i jest sielankowy - opowiada badaczka.
Jako przykład podaje ona film „Dziewczyna z Alabamy", w którym mężczyzna na przykład daje bohaterce róże, mówiąc: "Każdy z tych kwiatów to jedna chwila, w której myślałem o tobie tej nocy". - Panie - po obejrzeniu takiego filmu - są boleśnie rozczarowane, gdy ich partner codziennie nie przynosi im naręcza kwiatów - tłumaczy Johnson.
Komedie romantyczne maja również negatywny wpływ na nasze życie seksualne. - Po naogladaniu się pełnych ekstazy i naszpikowanych udanymi orgazmami zbliżeń bohaterów romansów, pary spodziewają się tego samego po swoim seksie - opowiada Holmes. - Doradcy małżeńscy często spotykają ludzi, którzy myślą, że seks jest zawsze idealny. A jeśli ktoś jest ci przeznaczony, to z pewnością czyta w twoich myślach, i wie czego, potrzebujesz, jeszcze zanim ty o tym wspomnisz! - dodaje.
Badacze obwiniają media za to, że nasze głowy są pełne stereotypów. - Problem w tym, że chociaż wielu wie, że idea związku perfekcyjnego jest zupełnie nierealistyczna, to wciąż niektórzy są pod wpływem tego, co pokazują media - podsumowuje Holmes.
MAS/dziennik.pl