Marcin Najman: W sporcie mam wyjątkowego pecha
2012-03-28 11:35:16Bokser, który w kwietniu zmierzy się w formule MMA z Robertem Burneiką, przyznaje, że w sporcie ma wyjątkowego pecha, ale - jak zapowiada w rozmowie z portalem MenStream.pl - liczy, że w starciu z litewskim kulturystą przełamie złą passę.
Marcin Najman jest pewny, że z Burneiką wygra. Nie wierzy też zapewnieniom kulturysty, że ten nie przygotowuje się specjalnie do walki. Zdaniem Najmana, Koksu ciężko trenuje. Bokser zapewnia, że przeciwnika nie lekceważy.
- Jest ode mnie cięższy 30 kilogramów, jest z pewnością silniejszy fizycznie i początek pojedynku będzie dla mnie trudny. To nie jest boks, tylko MMA, gdzie ja również jestem żółtodziobem i w pierwszej fazie walki wszystko się może zdarzyć - mówi Najman. Dodaje też, że mimo ostrych słów jego trenera, Mirosława Oknińskiego, sam nie żywi do przeciwnika żadnej niechęci.
- Burneika naprawdę wydaje się sympatycznym chłopakiem i absolutnie nie mam do niego żadnych animozji, wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że nawet jakoś tam się polubiliśmy - mówi Najman w MenStream.pl. - Trzeba będzie zrobić robotę w pracy, a potem znowu będziemy w normalnych, koleżeńskich relacjach.
Bokser, który na ringu MMA stoczył do tej pory trzy walki i wszystkie przegrał, liczy przełamie złą passę. Wyjaśnia też, dlaczego chciałby po raz trzeci walczyć z Przemysławem Saletą. Według Najmana, poprzednie pojedynki w MMA miały kuriozalne zakończenie, dlatego chciałby policzyć się z Saletą w boksie.
- W pierwszej walce sędzia go ratuje. On potem wychodzi zadowolony. Tak nie może być. W drugiej walce złapałem kontuzję. On uradowany, a nie robił nic, oprócz ucieczki - tłumaczy bokser. Trzeba go dorwać i stłuc porządnie, a w boksie to byłoby najwygodniejsze.
Źródło: MenStream.pl
Fot. marcinnajman.pl