Seks na polach buraczanych
2006-12-11 14:19:51O tym, że partia biało-czerwonych rolników nie jest organizacją skupiającą arbitrów elegancji, wiedzieliśmy od dawna. Każdy zauważał, lub był bliski zauważenia, jak swobodnie traktuje się w niej normy moralne i obyczajowe. Afery były więc jedynie kwestą czasu i z coraz większym zainteresowaniem na nie czekałem.
Skandal się w końcu pojawił i to od razu niemałego kalibru. Wszystkim znana gazeta ogłosiła, że posłowie Samoobrony dawali pracę za seks. Posłanki ponoć również... A media zamiast stosujących mobbing zohydzić i w niebyt strącić, ukuły nazwę “afera seksualna” i tym samym przeniosły ciężar problemu do sfery wyłącznie obyczajowej.
Wyszło, że były swawole, obłapiania i świntuszenie, a nie było molestowania, ludzkich tragedii; ordynarnego przestępstwa. Dlatego do sprawy dokleja się uśmieszki, a dyskusja przypomina plotkarskie magazyny ekscytujące się kolejnymi romansami.
A przecież seks w żaden sposób do Samoobrony nie pasuje. Jest to partia totalnie aseksualna. Bez charakteru, osobowości i wyglądu. Dlatego mówienie o “seksskandalu”, “aferze seksualnej” jest groteskowe i szkodliwe dla publicznej debaty.
Nie warto każdego na siłę kojarzyć z seksem. Ciało nie zawsze się sprzedaje, o czym eksperci marketingowi już wiedzą. Media się dowiedzą, gdy dotrze do nich jak głupio wygląda prawie nagi Lepper na okładce (Wprost), jak nie na miejscu są niedopowiedzenia i porozumiewawcze uśmieszki. Apeluję więc o zajęcie się poważnymi aspektami skandalu i nieprzenoszenie seksu z krainy zmysłowości na pola buraczane.
Marcin Gębicki (marcin.gebicki@dlastudenta.pl)
Skandal się w końcu pojawił i to od razu niemałego kalibru. Wszystkim znana gazeta ogłosiła, że posłowie Samoobrony dawali pracę za seks. Posłanki ponoć również... A media zamiast stosujących mobbing zohydzić i w niebyt strącić, ukuły nazwę “afera seksualna” i tym samym przeniosły ciężar problemu do sfery wyłącznie obyczajowej.
Wyszło, że były swawole, obłapiania i świntuszenie, a nie było molestowania, ludzkich tragedii; ordynarnego przestępstwa. Dlatego do sprawy dokleja się uśmieszki, a dyskusja przypomina plotkarskie magazyny ekscytujące się kolejnymi romansami.
A przecież seks w żaden sposób do Samoobrony nie pasuje. Jest to partia totalnie aseksualna. Bez charakteru, osobowości i wyglądu. Dlatego mówienie o “seksskandalu”, “aferze seksualnej” jest groteskowe i szkodliwe dla publicznej debaty.
Nie warto każdego na siłę kojarzyć z seksem. Ciało nie zawsze się sprzedaje, o czym eksperci marketingowi już wiedzą. Media się dowiedzą, gdy dotrze do nich jak głupio wygląda prawie nagi Lepper na okładce (Wprost), jak nie na miejscu są niedopowiedzenia i porozumiewawcze uśmieszki. Apeluję więc o zajęcie się poważnymi aspektami skandalu i nieprzenoszenie seksu z krainy zmysłowości na pola buraczane.
Marcin Gębicki (marcin.gebicki@dlastudenta.pl)