Czy można kochać dwie kobiety jednocześnie ?
2007-08-23 16:39:42Mężczyźni są już tak skonstruowani, że chcą przedłużać gatunek, przekazywać geny. Mówiąc brutalnie, zaślepieni są cyckami i pupą! Brzmi zwierzęco, ale nie ma na to rady. Z resztą wszystkie wiemy, jak to działa w drugą stronę. Kiedy kobieta ma wielu mężczyzn, uważana jest za kobietę lekkich obyczajów. Dlatego my, kobiety, nie chwalimy się dookoła, ale mamy ostre pazurki...
Czy można kochać dwie kobiety jednocześnie ? To pytanie zadaje sobie coraz więcej młodych ludzi. Dlaczego? Czy jesteśmy tak bardzo samotni, że szukamy fundamentu, oparcia w wielu osobach płci przeciwnej na raz? Czy to poczucie braku bezpieczeństwa? Czy to kwestia tego, że nikomu tak naprawdę nie ufamy, a wiele furtek daje nam przecież wiele możliwości?
Warto poświęcić wszystko jednej osobie. Alternatywy są domeną naszego wieku? Gdzie się podziały księżniczki na zamku czekające na tego jedynego, księcia na białym koniu? Gdzie książęta ubiegający się o względy tej jedynej?
Jedna miłość. Kwestia kulturowa? Ponadczasowa? Świadomy wybór, czy skrajny egoizm?
Większość mężczyzn odpowie dumnie, że owszem można kochać dwie, trzy, pięć kobiet jednocześnie. Można, dopóki żadna nie dowie się o tej drugiej.
Ale po co cała ta gra? Z kochanką trzeba się ukrywać przed żoną. Dla żony trzeba znaleźć czas, żeby nic nie podejrzewała (jak długo można wymyślać spotkania firmowe ). To wszystko jest czasochłonne, męczące, a na dłuższą metę niszczące. To sytuacja destrukcyjna dla całej trójki.
Wpis na forum: „Mam dwie dziewczyny i umówiłem się z nimi jednocześnie w piątek wieczorem, co robić?" Przypomina to sytuacje stricte podstawówkowo-licealne. Jesteśmy dorośli, dokonujemy pewnych wyborów i bądźmy za nie odpowiedzialni! „Bądźmy odpowiedzialni za to, co oswajamy"- mówił Mały Książe.
Nie chodzi tu o rozpatrywanie w kategoriach zdrady, tylko o poligamiczną miłość. Niech każdy z nas sam sobie odpowie najpierw na pytanie, czym jest dla niego tak naprawdę MIŁOŚĆ. Myślę, że istnieje wiele odcieni miłości. Następna kwestia to odróżnić namiętność od miłości, przyzwyczajenie rozgraniczyć z uczuciem... Koło się zamyka.
Czy istnieje coś takiego jak poligamiczna miłość? Przecież wielożeństwo w wielu kulturach zależy od zasobów materialnych utrzymanka. Jest tam miejsce na prawdziwe uczucie? Nie wiadomo, czy Arab X, który ma 6 żon, kocha tak naprawdę tylko żonę numer 3. A może nie kocha żadnej? Oficjalnie ogłasza wszem i wobec, że wszystkie sześć są miłościami jego życia.
Przekładając to na naszą kulturę: czy żonaty mężczyzna mający kochankę, zaślepiony seksem, śmie mówić o miłości do każdej kobiety, z którą spał? Bzdura!
Z drugiej strony, my sami nie wiemy, czy za parę...dziesiąt lat nie okaże się, że monogamia była tylko chwilowym okresem kultury. Czy religia i pewne ustanowione normy społeczne mają przysłaniać nam uczucie dzielone na dwa, trzy, cztery... Czy w ogóle istnieje coś takiego, jak uczucie dzielone na więcej niż jeden?
Osoby mające wielu partnerów - zdradzają. Jeśli mówią o podwójnej miłości, oszukują. Są zagubieni.
Niektórzy rzucają się na oślep w wir namiętności w nadziei, że to ona rozwiąże wszystkie problemy. Składają na barki innych całą odpowiedzialność za własne szczęście i całą winę za ewentualne niepowodzenia. Są rozdarci między euforią (bo przydarzyło im niecoś cudownego), a rozpaczą (bo jakieś niespodziewane zdarzenie wszystko zniszczyło).
Pięknie jest być kochanym, potrzebnym, akceptowanym i docenionym... Prawdziwe uczucie jednak czyni cię szczęśliwym „na odwrót". To ty musisz to wszystko dać tej drugiej osobie. I nie oczekiwać nic w zamian.
Na pytanie: „Czy można kochać dwie kobiety jednocześnie?" śmiało odpowiem zadecydowanie „NIE"!
Myślę, że tak naprawdę nie kocha się żadnej z nich... Mam na myśli miłość piękną , czystą, bezinteresowną...
Kochać obie jednocześnie? Absurd! Prędzej jedynie siebie samego - tylko i wyłącznie! Jedna kobieta - to proza życia, druga - zabawka ,odskocznia. Pełen egoizm.
Faustyna Świstak
(faustyna.swistak@dlastudenta.pl)
Fotofragia: arts.abc.net.au