DIRT. Efektowne loty na rowerze
2013-10-02 09:47:50Wzniesienie się w powietrze od stuleci było jednym z największych pragnień człowieka - pragnień, które dzięki technologii udało nam się w końcu zrealizować. Dziś latamy samolotami, helikopterami, promami kosmicznymi… ale nie każdy wie, że latać można również na rowerze. Za pioniera tej idei, należy uznać Louisa Pierre Mouillarda, który „latał” uskrzydlonymi rowerami już 150 lat temu. Dziś wygląda to nieco inaczej - w końcu mamy XXI wiek.
DIRT jest jedną z najbardziej widowiskowych dyscyplin sportowych, która ostatnio zdobywa coraz więcej zwolenników na całym świecie. Polega na wykonywaniu skoków rowerem, w trakcie których dokonuje się różnych - bardziej lub mniej skomplikowanych - ewolucji. Jeździ się na torach z odpowiednio ukształtowanymi hopkami (górkami ziemnymi) o różnych kształtach i rozmiarach. Hopki mają tylko jeden cel: "wystrzelić" rower w powietrze i zapewnić jadącemu na nim kilka ułamków sekundy nieważkości. W Polsce ta odmiana kolarstwa ekstremalnego dopiero raczkuje, ale ma już swoich zwolenników, a nawet mistrzów. Jednym z nich jest Marcin Rot „Roteiro” z KROSS Racing Team.
Taniec w powietrzu
- Najchętniej wykonuję triki polegające na rotacjach ciała wraz z rowerem. Jak na przykład backflip, czyli popularne salto w tył i frontflip - taki sam obrót, ale w przód. Można też robić obrót wokół własnej osi, zwany 360-tką. Do podstawowych rotacji dokłada się inne triki jak np. no hand, czyli puszczenie kierownicy lub barspin - obrót nią o 360 stopni. Liczba tricków i możliwości ich łączenia jest nieograniczona i zależy tylko od wyobraźni ridera. Który trick daje najwięcej przyjemności? Nowy. Czyli ten, który ostatnio został ciężko wypracowany, a następnie przenoszony na coraz większe hopki. Jak już go opanujemy, uczymy się kolejnego, i w ten sposób zabawa trwa w nieskończoność - wyjaśnia Roteiro.
Szkoła latania
W Dircie więcej się lata niż jeździ, a uzależnienie od nieważkości przypomina narkotyk - riderzy muszą zwiększać dawki. To sport, który wymaga zdolności wykonywania ruchów po wcześniejszym ich wyobrażeniu oraz setki powtórzeń każdego z nich w formie ćwiczeń. Wbrew pozorom potrzebna jest więc wyobraźnia i dobra forma. Jak twierdzi Roteiro: „trzeba mieć też pociąg do adrenaliny, umiejętność przełamywania strachu i sporą odporność na ból. Nie da się uniknąć upadków oraz kontuzji, a bez ryzyka i narażania się na nie, nie można rozwijać swoich umiejętności. Prędzej czy później będziemy leżeć na ziemi… i zazwyczaj jest to prędzej niż później.”
Skrzydła
Sam talent nie wystarczy. Potrzebny jest jeszcze odpowiedni sprzęt i miejsce do treningów, o które bywa trudno. Marcin Rot od 2 lat współpracuje z producentem rowerów, marką KROSS. Jak mówi: „nie wiele firm w Polsce jest zainteresowanych dirtem, a tym bardziej wspieraniem tego sportu. KROSS zapewnia mi niezawodny sprzęt najwyższej jakości i wspiera w kwestii wyjazdów, których w sezonie jest naprawdę dużo, a to dzięki nim wciąż się rozwijam. Bez ich pomocy na pewno byłoby mi o wiele trudniej i nie wiem czy osiągnął bym tyle co do tej pory.” W Przasnyszu, gdzie mieści się siedziba firmy, powstał też specjalny bike park, gdzie odbywają się zawody DIRT JAM (kolejne już w lipcu), gdzie młodzi, zdolni ludzie mogą ćwiczyć rozmaite triki wysoko nad ziemią.
ip