Dla zranionych samców rad kilka
2011-05-04 09:03:19Często z politowaniem, a wręcz z pogardą, patrzę na moich znajomych, którzy użalają się nad sobą, bo rzuciła ich dziewczyna. Mówię o chłopakach, bo zaobserwowałem, że to epatowanie swoim cierpieniem to głównie nasz zwyczaj - mamy słabszą psychikę od kobiet.
Zobacz również:
Jak sprawić, żeby twoja ex do ciebie wróciła>>
Ta jedyna: fakty i mity>>
Nie chodzi mi na przykład o szczerą rozmowę przy piwie z dobrym kumplem, lecz o upublicznianie swego wewnętrznego bólu na szeroką skalę. Ten manifest cierpienia widzimy zazwyczaj na opisach w Gadu-Gadu lub na Facebook'u. Przypomnijcie sobie, ile razy widzieliście ten spam - smutne minki, błagalne prośby o powrót (bezpośrednie lub w formie aluzji), zapewnienia, jak bardzo ją kochają czy jakieś banalne sentencje, wyrażające ból złamanego serca, które znaleźli w Internecie. Myślę, że każdy z Was zna kilka takich osób, a możliwe, iż o wiele więcej niż kilka. Ba! - może nawet sami to praktykowaliście lub praktykujecie. Warto zadać sobie pytanie: po co to wszystko?
Najczęściej chce się w ten sposób wywrzeć emocjonalną presję na swojej byłej dziewczynie, wysyłając jej komunikat: zobacz, jak bardzo za Tobą tęsknię, zobacz, jak bardzo Cię kocham. Należałoby dodać jeszcze: zobacz, jaki jestem bez Ciebie biedny i żałosny. Niestety, te metody wzbudzania litości, by przekonać ją do powrotu, są do kitu.
Chłopcy często nie rozumieją, a raczej nie chcą zrozumieć, czemu dziewczyny ich rzucają. Chodziliście ze sobą od kilku miesięcy, poznałeś jej przyjaciół, nawet rodziców. A tu nagle - bach! - ona odchodzi. Dla każdego chłopaka jest to - nie mydląc oczu - potężny cios w jaja. Pierwsze pytanie, jakie sam sobie zadajesz, to: dlaczego?
Gdy z nią chodziłeś, nie interesowałeś się innymi dziewczynami, przejmowałeś się jej problemami, doradzałeś jej itp. Więc co się stało? Odpowiedź jest prosta: przestałeś być dla niej atrakcyjny. Po pewnym czasie zorientowała się, że nie jesteś taki czarujący i wspaniały, jakim wydawałeś się być na początku. Dostrzegła w Tobie wady, których wcześniej nie widziała. Zamieniłeś się we frajera i teraz za to płacisz. I to tyle. Aż tyle.
Więc co robić, gdy chcemy, by ona do nas wróciła? Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę z tego, co napisałem powyżej - to Ty zawaliłeś sprawę, nie ona. I teraz musisz się sporo natrudzić, by zmienić jej zdanie o sobie. Nie uda Ci się to, jeśli będziesz do niej wydzwaniał, pisał smsy i ustawiał błagalne statusy na Facebook'u. W ten sposób tylko się pogrążasz - ona widzi, że jesteś słaby. Widzi, że się od niej uzależniłeś, że to Ty musisz zabiegać o jej względy, a nie odwrotnie. Wie, że może Cię mieć na pstryknięcie palcami. Błagać ją o powrót to najgorsze, co można w takiej sytuacji zrobić. Takimi działaniami niczego nie wskórasz. Miło by było, gdyby to tak działało, ale niestety tak nie jest. Komedie romantyczne kłamią. Słabość okazywana przez chłopaka nie jest dla dziewczyny pociągająca.
Co zatem robić, jeśli nie błagać? Odpowiedź jest banalnie prosta: nic. Aż nic. Wbrew pozorom jest to bardzo trudne, gdy kocha się dziewczynę i strasznie za nią tęskni. Dlatego musisz w takiej sytuacji odbyć ciężki pojedynek z samym sobą, z własną psychiką. Kiedy chcesz zadzwonić, napisać - uderz się w twarz. Pomyśl sobie, że w ten sposób wszystko zaprzepaścisz. Wymaga to naprawdę dużego samozaparcia. Dobrze o tym wiem, bo kiedyś sam poległem w takiej walce.
Musisz przestać zachowywać się jak przegrany. Nie dzwoń do niej, nie przepraszaj, nie błagaj o powrót. Racjonalną argumentacją nie zmienisz jej zdania o sobie. Skupianie się wyłącznie na jej odzyskaniu nie tylko nie zwiększy Twoich szans, ale również opóźni Twój powrót do normalnego życia. Najlepszym sposobem na odzyskanie dziewczyny, to nie próbować jej odzyskać. Jeśli się przypadkowo spotkacie lub ona napisze, zadzwoni, nie skacz ze szczęścia jak dureń. Oczywiście nie chodzi o to, żebyś był dla niej chłodny - bądź przyjacielski, ale trzymaj ją na dystans. To ona ma zatęsknić, nie Ty.
I pamiętaj: nigdy nie mów, że zawsze może do Ciebie wrócić. Ona musi zacząć na tyle o Ciebie zabiegać, żebyś to TY zgodził się do niej wrócić.
Jeśli się ze mną nie zgadzasz, zawsze pozostaje błaganie. A nuż zdarzy się cud?
Michał Kowalkowski
Źródło: Uniwersytecki Portal Studencki