John Cleese a sprawa pcimska
2008-04-23 11:30:20Jeden z założycieli grupy Monty Python, John Cleese może odwiedzić w lipcu Pcim, by promować tą miejscowość. Komikowi pomysł ten bardzo się spodobał i zadeklarował już, że przy okazji kręcenia kolejnej reklamy BZ WBK z chęcią przyjedzie do gminy.
- Jeśli do tego dojdzie, John Cleese będzie pewnie chciał odszukać swoją mieszkającą w Pcimiu ciotkę, a być może będzie się chciał spotkać także z Janem Tomaszewskim, „człowiekiem, który zatrzymał Anglię" podczas meczu eliminacyjnego do Mistrzostw Świata na Wembley - pisze na stronie internetowej Daniel Obajtek, wójt Pcimia.
Czekając na Johna
- Zaproszenie już zostało wysłane, teraz - wspólnymi siłami gminy i BZ WBK - staramy się ściągnąć Johna Cleese'a do Pcimia - mówi Janusz Ambroży, sekretarz gminy. - Czekając na jego przyjazd, nawiązaliśmy współpracę z Bankiem Zachodnim WBK, który w ramach programu Bank Dziecięcych Uśmiechów, wybuduje w Pcimiu plac zabaw dla dzieci - dodaje.
To nie koniec wykorzystania szumu medialnego, który powstał po tym, jak współtwórca grupy Monty Python wspomniał żartem o rzekomej ciotce z Pcimia. - Już wkrótce osoby przejeżdżające przez Pcim i zmierzające w stronę Zakopanego lub Krakowa będą witane i żegnane wielkimi bilbordami ze zdjęciem Johna Cleese'a i napisem „Moja ciocia jest z Pcimia" - opowiada Ambroży.
Aktor zgodził się na wykorzystanie jego wizerunku, ba, cała idea bardzo przypadła mu do gustu. - Wygląda na to, że Pcim powoli staje się trzecią, po Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, gdzie obecnie mieszka, ojczyzną Johna Cleese'a - żartuje Anna Adrian z Departamentu Marketingu Banku Zachodniego WBK.
Wybuch kontrolowany
John Cleese został zaproszony na Dni Kliszczaka - tradycyjne święto Pcimia. Podczas obchodów mógłby poprowadzić, organizowany po raz pierwszy w tym roku, konkurs głupich kroków, nawiązujący do słynnego skeczu "Latającego Cyrku Monty Pythona".
Wcześniej wójt Daniel Obajtek zaproponował Anglikowi zameldowanie w gminie. Wydaje się więc, że pierwszy wybuch emocji po emisji reklamy (kiedy Obajtek protestował przeciwko „obrażaniu i ośmieszaniu" jego gminy) już minął. - Owy wybuch był takim wybuchem kontrolowanym. Gdyby nie on, wszyscy by po dwóch miesiącach zapomnieli o całej sprawie - wspomina z uśmiechem Janusz Ambroży.
Marcin Szewczyk
(marcin.szewczyk@dlastudenta.pl)