Kobieta mojego życia
2006-12-19 15:27:00Mam znajomego, który kobiety swojego życia spotyka średnio raz na tydzień. Inny nigdy jeszcze takiej nie poznał, choć się stara o czym mogą zaświadczyć wszyscy jego znajomi, a także nieznajomi, którzy mieli okazję te usilne starania zobaczyć.
Obaj jednak wiedzą, że kobieta ich życia istnieje i obaj wiedzą, że powinni ją znaleźć. W innym wypadku życie będzie niekompletne. A ja? Nigdy kobiety swojego życia nie spotkałem i wcale bym tego nie chciał. Bo spójrzmy... Gdybym ją poznał, od razu wiedziałbym, że to ta jedyna i już nie ma odwrotu. Byłbym świadom nieuniknionego, byłbym odcięty od innych dróg, byłbym uwięziony.
Nawet gdybym teraz zakładał istnienie kobiety mojego życia, to stres by mnie trzymał nieustanny. Dlaczego? Przykładowo - poznaję kobietę, zgłębiam jej umysł i duszę, przyzwyczajam się, odkrywam jej magiczny świat, a tu nagle przychodzi przydzielona mi kobieta mojego życia i zabiera mnie do krainy - jakże oczywistego - szczęścia przy jej boku.
Dlatego lepiej o tych niespodziewanych kobietach życia nie myśleć i odkryć taką samemu. Mniej przy tym będzie stresu, a więcej wolności. A szczęście faceta mówiącego już po jej poznaniu: “jesteś kobietą mojego życia” jest o wiele większe, niż tego myślącego przy pierwszym wejrzeniu: “o cholera, właśnie weszła kobieta mojego życia”. Bo przecież może się okazać, że on nie jest facetem jej życia, które pozostanie puste...
Marcin Gębicki (marcin@dlastudenta.pl)
Obaj jednak wiedzą, że kobieta ich życia istnieje i obaj wiedzą, że powinni ją znaleźć. W innym wypadku życie będzie niekompletne. A ja? Nigdy kobiety swojego życia nie spotkałem i wcale bym tego nie chciał. Bo spójrzmy... Gdybym ją poznał, od razu wiedziałbym, że to ta jedyna i już nie ma odwrotu. Byłbym świadom nieuniknionego, byłbym odcięty od innych dróg, byłbym uwięziony.
Nawet gdybym teraz zakładał istnienie kobiety mojego życia, to stres by mnie trzymał nieustanny. Dlaczego? Przykładowo - poznaję kobietę, zgłębiam jej umysł i duszę, przyzwyczajam się, odkrywam jej magiczny świat, a tu nagle przychodzi przydzielona mi kobieta mojego życia i zabiera mnie do krainy - jakże oczywistego - szczęścia przy jej boku.
Dlatego lepiej o tych niespodziewanych kobietach życia nie myśleć i odkryć taką samemu. Mniej przy tym będzie stresu, a więcej wolności. A szczęście faceta mówiącego już po jej poznaniu: “jesteś kobietą mojego życia” jest o wiele większe, niż tego myślącego przy pierwszym wejrzeniu: “o cholera, właśnie weszła kobieta mojego życia”. Bo przecież może się okazać, że on nie jest facetem jej życia, które pozostanie puste...
Marcin Gębicki (marcin@dlastudenta.pl)