Ściema z absyntem
2008-05-02 10:44:21Na początku ubiegło stulecia robił furorę wśród artystów, którym miał pomagać w procesie twórczym (jego właściwości zachwalał sam Witkacy), jego sprzedaż jest w wielu krajach zakazana. Okazuje się jednak, że osławiony absynt działa jak normalna 70-procentowa wódka.
Nad absyntem zasiadła grupa międzynarodowych ekspertów pod kierownictwem Dirka Lachenmeiera z uczelni w Karlsruhe. Zespól stwierdził jednoznacznie - za mocą popularnej piołunówki nie stoi tujon (związek terpenowy, występujący w olejku eterycznym m.in. piołunu, który jest wykorzystywany przy produkcji alkoholu), ale wysoka zawartość alkoholu.
Największą popularnością absynt cieszył się na przełomie XIX i XX wieku. U części jego amatorów wywoływał symptomy szaleństwa absyntowego (absyntyzmu): wykrzywiał twarz, powodował demencję, odrętwienie i przede wszystkim halucynacje. Alkohol był obwiniany za akty przemocy, dlatego też został zakazany. Plotka głosi, że Van Gogh obciął sobie ucho, będąc pod wpływem tego likieru.
Naukowcy przebadali ponad 12 starych butelek pochodzących m.in. z Francji, Szwajcarii, Włoch i USA. Poziom stężenia tujonu był we wszystkich zbliżony do stężenia we współcześnie produkowanych absyntach. Badacze stwierdzili jednak, że jest to za mało, by wywołać objawy psychotyczne. Absyntyzm był więc - zdaniem naukowców - jedynie stanem upojenia alkoholowego (w końcu absynt zawiera 70% alkoholu).
Dr Rodney Irvin z Uniwersytetu w Adelajdzie przyznaje jednak, że badania mają jeden słaby punkt. - Badano zawartość butelek pochodzących jedynie z dużych, a więc renomowanych wytwórni. Niewykluczone zatem, że likier z innych źródeł przygotowywano w oparciu o zmienione receptury - stwierdza.
MAS/kopalniawiedzy.pl
Fot: wikipedia.org