W słuchawkach na uszach
2006-12-18 12:44:54Oparty, a może bardziej wgnieciony w szybę jednego z autobusów, zastanawiałem się nad sensem ludzkiej egzystencji…No dobra, tak naprawdę zastanawiałem się nad czymś zupełnie innym, ale najważniejsze jest to, że owe rozważania przerwało mi dość mocne uderzenie łokciem , którym zostałem nagle uraczony…
Odwróciłem się natychmiast, by sprawdzić jak wygląda facet, któremu aż tak się spieszyło do kasownika i jakież było moje zdziwienie gdy zamiast wielkiego, spoconego sprzedawcy frytek spod Częstochowy, którego spodziewałem się ujrzeć - zobaczyłem dwie młode, filigranowej wręcz postury dziewczęta. Muszę przyznać, że panny były tak urodziwe, iż zapomniałem przez chwilę o całym incydencie z łokciem i byłem gotów rozpocząć dysputę na zgoła inny temat, ale w tym momencie…one zaczęły ze sobą rozmawiać.
Potoku przekleństw jaki w ciągu tych kilkunastu minut wylał się z ich pięknych skądinąd buziek nie powstydziłby się żaden szewc. Ba, jestem pewien, że niejeden zasłużony wojak, co to z kolegami przy ognisku prawi godzinami o swych dawnych podbojach, zarumienił by się jak pospolity młokos słysząc to co ja. Mimowolnie dowiedziałem się jak bardzo nienawidzą swoich „starych”, co sądzą o swoich koleżankach, a jedna z nich uraczyła wszystkich pasażerów opowieścią jak to zdradziła swojego faceta, ale to nic wielkiego bo (sic!) przecież to było bez miłości. Eeeh, cóż miałem robić, wtuliłem się jeszcze bardziej w szybę i pomyślałem chwilę czy dwie…o pokoleniu MTV.
A skoro o muzyce mowa - od poniedziałku wolę nie ryzykować i poruszam się po mieście tylko w słuchawkach na uszach!
Piotr Lenarczyk (piotr.lenarczyk@dlastudenta.pl)
PS
UWAGA! W niniejszym felietonie jak i w tym poprzednim, skupiłem się na eksponowaniu negatywnych cech dzisiejszych kobiet. Są jednak chwalebne wyjątki. Dlatego właśnie słowa Anny Kamieńskiej – „Są anioły naprawdę są anioły…” pragnę zadedykować pewnej wolontariuszce z fundacji pomagającej bardzo chorym dzieciom. Za dobroć, urok i jeszcze raz za dobroć. Te same słowa kieruję do wszystkich kobiet, o złotych sercach…a znam już takich parę…
Odwróciłem się natychmiast, by sprawdzić jak wygląda facet, któremu aż tak się spieszyło do kasownika i jakież było moje zdziwienie gdy zamiast wielkiego, spoconego sprzedawcy frytek spod Częstochowy, którego spodziewałem się ujrzeć - zobaczyłem dwie młode, filigranowej wręcz postury dziewczęta. Muszę przyznać, że panny były tak urodziwe, iż zapomniałem przez chwilę o całym incydencie z łokciem i byłem gotów rozpocząć dysputę na zgoła inny temat, ale w tym momencie…one zaczęły ze sobą rozmawiać.
Potoku przekleństw jaki w ciągu tych kilkunastu minut wylał się z ich pięknych skądinąd buziek nie powstydziłby się żaden szewc. Ba, jestem pewien, że niejeden zasłużony wojak, co to z kolegami przy ognisku prawi godzinami o swych dawnych podbojach, zarumienił by się jak pospolity młokos słysząc to co ja. Mimowolnie dowiedziałem się jak bardzo nienawidzą swoich „starych”, co sądzą o swoich koleżankach, a jedna z nich uraczyła wszystkich pasażerów opowieścią jak to zdradziła swojego faceta, ale to nic wielkiego bo (sic!) przecież to było bez miłości. Eeeh, cóż miałem robić, wtuliłem się jeszcze bardziej w szybę i pomyślałem chwilę czy dwie…o pokoleniu MTV.
A skoro o muzyce mowa - od poniedziałku wolę nie ryzykować i poruszam się po mieście tylko w słuchawkach na uszach!
Piotr Lenarczyk (piotr.lenarczyk@dlastudenta.pl)
PS
UWAGA! W niniejszym felietonie jak i w tym poprzednim, skupiłem się na eksponowaniu negatywnych cech dzisiejszych kobiet. Są jednak chwalebne wyjątki. Dlatego właśnie słowa Anny Kamieńskiej – „Są anioły naprawdę są anioły…” pragnę zadedykować pewnej wolontariuszce z fundacji pomagającej bardzo chorym dzieciom. Za dobroć, urok i jeszcze raz za dobroć. Te same słowa kieruję do wszystkich kobiet, o złotych sercach…a znam już takich parę…