Zniuchali kasę?
2008-04-22 10:35:11Niektórzy pracują głową, niektórzy siłą własnych mięśni, a jeszcze inni zarabiają na chleb swoim nosem. I biznes ten może być całkiem opłacalny.
Dzięki nosowi zarobkują testerzy win, perfumiarze czy kucharze. Są też ludzie, którzy zawodowo wąchają wnętrza samochodów i sprawdzają, czy zapach auta spodoba się przyszłym klientom. Wiele placówek naukowo-badawczych wykorzystuje również „niuchaczy" do badania zapachu wydzielin ciała, np. potu.
Na swoim nosku postanowiła również dorobić sobie piosenkarka Ashlee Simpson. Artystka postanowiła bowiem sprzedać gazetom historię operacji plastycznej nosa (mimo że wcześniej twierdziła, że żadnym zabiegom upiększającym się nie poddawała).
Na wtykaniu nosa w nie swoje sprawy zarabiają też różnorodni redaktorzy serwisów plotkarskich, wypełnionych zdjęciami naszych polskich celebrytów jedzących w fast-foodach czy opuszczających modne warszawskie kluby w stanie niekoniecznie trzeźwym.
Prawdziwego jednak nosa do interesów miała jednak firma specjalizująca się w badaniu natężenia brzydkich zapachów (oczywiście jej pracownicy do pomiarów używają wyłącznie tegoż organu).
Hrabstwo Northampton w stanie Massachusetts wystraszyło się, że zostanie nałożona na nie grzywna za „złe zarządzanie zapachami". Władze wyłożyły więc 25.000 dolarów na „wąchaczy", którzy we wszystkich miastach należących do hrabstwa mają sprawdzić, jaką woń wydzielają odpady miejskie. Chodzi głównie o gnijące śmieci, ale również ulatniające się gazy, zanieczyszczenia produkowane przez komunikację miejską i wszelkie inne nieprzyjemne smrodki.
Specjaliści oceniają natężenie zapachów w mieście w skali od 1 do 8 (1 to zapach neutralny, 8 to smród, którego nie da się znieść).
Niektórych zawodów można mieć po dziurki w nosie.
Marcin Szewczyk
(marcin.szewczyk@dlastudenta.pl)