Siostra anoreksji
2007-10-01 13:07:16- Facet powinien wyglądać jak facet, a nie jak ciota - stwierdzają często bywalcy siłowni. Spędzają więc godziny przy sztandze i na atlasie, później przed lustrem sprawdzają efekt ćwiczeń i z miarką w ręku próbują potwierdzić obiektywny przyrost obwodu mięśni. Okazuje się jednak, że czasem pod wyrzeźbionym brzuchem, rozbudowaną klatką piersiową i wielkimi bicepsami kryje się poważne zaburzenie psychiczne - bigoreksja.
Ruch to nie zdrowie?
Organizm nie może sprawnie funkcjonować bez ruchu. Aktywność fizyczna chroni przed wieloma schorzeniami. Dzięki ćwiczeniom na siłowni nasze serca i płuca są silniejsze i sprawniejsze. Problem zaczyna się jednak, gdy do fitness klubów zaczynamy chodzić nie po to, by być zdrowszym czy zwyczajnie się odstresować, ale ponieważ odczuwamy silną presję bycia atrakcyjnym.
Badania wykazały, że 43% mężczyzn nie jest zadowolonych ze swojego wyglądu. Wskaźnik ten jest porównywalny zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Wszechobecny kult ciała sprawia, iż coraz więcej panów ma kompleksy. Cherlawe ramiona, obwisły brzuch, chude nóżki nigdy nie były powodem do dumy. Siłownia wydaje się więc idealnym miejscem na zbliżenie wymiarów swojej sylwetki do obecnie obowiązujących kanonów atrakcyjności.
Zdarza się jednak, że dążenie do zbyt wyidealizowanego wyglądu staje się obsesją. Nawet bardzo dobrze zbudowani mężczyźni, gdy patrzą na swą muskulaturę w lustrze, stwierdzają, że są „chudzielcami". Może to być jeden z symptomów dystrofii mięśniowej, zwanej bardziej po ludzku bigoreksją.
Nie akceptuję swojego ciała
Odpowiedz sobie szczerze na poniższe pytania: - Czy ćwiczysz więcej niż to wydawało by się być zgodne ze zdrowym rozsądkiem? - Czy kontynuujesz treningi nawet wtedy, gdy masz kontuzję? - Czy rezygnujesz ze spotkań z przyjaciółmi, z rodziną, ponieważ kolidują one z twoimi rutynowymi zajęciami tj. trening, posiłek? - Czy wydajesz bardzo dużo pieniędzy na odżywki i suplementy? - Czy bierzesz środki dopingujące/ sterydy? - Czy czujesz się nieszczęśliwy?
Na podstawie fit.pl |
Terminu bigoreksja użył po raz pierwszy w 1997 roku dr Harrison Pope - psychiatra z Belmont w Massachusetts na określenie obsesji na punkcie umięśnionego ciała. Chore osoba mają tendencję do wmawiania sobie, że są „chude", nawet wtedy, gdy są bardzo dobrze zbudowane. Podobnie jak inne osoby cierpiące na zaburzenia odżywiania (np. anoreksję czy bulimię) bigorektycy również zbyt mocno koncentrują się na swoim wyglądzie, ćwiczeniach, niskotłuszczowej diecie. W przeciwieństwie do bulimów czy anorektyków zależy im jednak na rozbudowywaniu masy mięśniowej.
Według portalu fit.pl, szacuje się, że blisko 10% osób intensywnie ćwiczących na siłowni cierpi na bigoreksję (od zupełnie łagodnej do wyniszczającej jej postaci). Jej konsekwencjami może być wyizolowanie społeczne, depresja, a w skrajnych przypadkach nawet samobójstwo.
Niezadowoleni z efektów ćwiczeń bigorektycy sięgają po niszczące ich organizm sterydy anaboliczno-androgenne. Zażywają je, nawet mimo skutków ubocznych, jakie te leki wywołują (zwiększenie agresji, trądzik, powiększenie mostka, łysienie, impotencja i kurczenie się jąder).
Cierpi również ich życie towarzyskie. Gdy spotkania z rodziną lub przyjaciółmi zaczynają kolidować z planem treningu lub ściśle określonymi planami posiłków, zwyczajnie z nich rezygnują. Nie pojawiają się też w restauracjach, gdyż nie mogą w nich kontrolować tego, co jedzą i z czego złożone są posiłki.
Życie biorektyków toczy się od treningu do treningu, od wysokobiałkowego posiłku do wysokobiałkowego posiłku. Taka dieta obciąża przewód pokarmowy i narządy związane z metabolizmem składników odżywczych. Unikanie tłuszczów natomiast prowadzi do niedoboru witamin z grupy A, D, E, K.
Wstyd się przyznać
Leczenie bigoreksji polega psychoterapii, podczas której zmienia się sposób myślenia o własnym ciele. Terapeuta pomaga również sformułować bardziej realne i możliwe do osiągnięcia cele. Nie każdy w końcu musi wyglądać jak Arnold Schwarzenegger czy Mariusz Pudzianowski. Lepiej by cieszył się z samego faktu, że jego ciało jest sprawne.
Niestety bigorektyków ciężko jest skłonić do leczenia. Najczęściej bowiem nie dostrzegają żadnego problemu, a i przyznanie się do zaburzeń psychicznych nie pasuje do wizerunku macho.
Problem bigoreksji bywa też często bagatelizowany. Internauta daroazs na forum kif.pl zamieścił odpowiedź redakcji miesięcznika „Kultura i fitness. Sport dla wszystkich" na prośbę studenta proszącego o podsunięcie mu literatury na temat bigoreksji:
- Na jakiej uczelni, w jakiej szkole porusza się takie tematy? Taki dyplom? Lepiej kup sobie na bazarze. Jakie wynaturzenia w kulturystyce?(...) Jak w ogóle możesz pisać do branżowego miesięcznika w takiej sprawie? Wynaturzenia w kulturystyce - też mi coś! Że niby zawodnicy mają za duże mięśnie? Dlaczego nie mówimy o wynaturzeniach w skokach narciarskich, skoro skaczą coraz dalej? (...)
Wybacz drogi czytelniku, ale zasłużyłeś na nasze oburzenie. Istota sportu wyczynowego polega na ciągłej rywalizacji i osiąganiu coraz lepszych wyników. Nie było w tym, nie ma i nie będzie żadnych wynaturzeń. (...)
Niestety kulturystyka wyczynowa myli się wielu ludziom z kulturystyką rekreacyjną. (...) Bardzo rzadko (...) zdarzają się, wśród ćwiczących rekreacyjnie, osoby, które przywiązują nadmierna uwagę do swojego wyglądu. Zazwyczaj jest to związane z dojrzewaniem (...). Z upływem czasu - przemija. Osobnicy, którym nadmierna troska o własny wygląd nie przeminęła z wiekiem - to nie chorzy na bigocośtam! To po prostu świry (...).
Redakcja zbagatelizowała i wyśmiała list swojego czytelnika. Potraktowała jego prośbę jako zamach na kulturystykę w ogóle. Między uprawianiem kulturystyki a bigoreksją nie można oczywiście postawić znaku równości. Pierwsze to sport, a drugie to poważna choroba.
Na tym samym forum internauta merlinka dodaje - Bigoreksja nie ma swego źródła w kulturystyce, ani w sportach siłowych tylko w głowie człowieka, który cierpi na zaburzenia psychiczne spowodowane wieloma czynnikami. Dopiero potem zaczyna się "przygoda z kulturystyką". Kulturystyka jest środkiem nie celem.
Bez paniki
Bycie entuzjastą kulturystyki nie jest niczym złym. Jak podaje fit.pl - Tak jak regularne picie umiarkowanych ilości alkoholu nie robi z człowieka alkoholika, tak chodzenie na siłownię i budowanie masy mięśniowej nie świadczy o tym, że ktoś ma skłonność do bigoreksji. Lampka wina jest korzystna dla zdrowia, a ruch uznawany jest jako najlepszy środek zapobiegający wszelakim schorzeniom. Tu jednak nie chodzi o same ćwiczenia, ale o sposób myślenia i naszą motywację do ćwiczeń - czy idziemy na siłownię, bo sprawia to nam przyjemność i czujemy się świetnie, gdy nasze ciało sprawnie funkcjonuje, czy koncentrujemy się głównie na tym, co jeszcze powinniśmy w naszym ciele zmienić i które mięśnie musimy jeszcze poprawić.
Marcin Szewczyk
(marcin.szewczyk@dlastudenta.pl)
Na zdjęciu: Greg Valentino, "najbardziej znienawidzony człowiek w kulturystyce", posądzany o wstrzykiwanie sobie syntholu w mięśnie. Przy wzroście 161 cm obwód jego bicepsu wynosi 64 cm.