Najlepsze finansowe tipy, które dali mi rodzice
2015-11-19 10:01:07 | artykuł sponsorowanyChętnie deklarujemy, że nie chcemy być kalką naszych rodziców, ale z wiekiem pewnych podobieństw uniknąć się nie da. Moi rodzice wpoili mi kilka ważnych zasad, którymi sami się kierują, włącznie z tymi dotyczącymi zarządzania własnymi pieniędzmi. W tym wypadku anty-rodzicielski bunt lepiej odłożyć na bok i wziąć dobre rady do serca (i portfela).
Nie bój się odmawiać
Impreza, koncert czy nowy ciuch – przypomnij sobie, jak bardzo frustrowało Cię, gdy rodzice nie godzili się na spełnienie którejś z tych zachcianek. Odmowa zazwyczaj nie wynikała ze złej woli, ale z finansowej kalkulacji – dodatkowy wydatek po prostu nie mieścił się w budżecie. Tę zasadę warto przyjąć gospodarując pieniędzmi na własne utrzymanie. Racjonalne postępowanie jest trudne, kiedy znajomi wyciągają Cię na wspólny wypad, ale w imię finansowego komfortu warto zacisnąć zęby i trenować asertywność.
Pieniądze nie leżą na ulicy
Są dwa rodzaje ludzi: jedni zawsze kupują z listą i starają się liczyć każdy grosz, drudzy wrzucają do koszyka co popadnie nie patrząc na to, ile co kosztuje. Moi rodzice należeli do pierwszej kategorii, więc kiedy na zakupach próbowałam przemycić coś z półki często pytali „Na pewno tego potrzebujesz?”. Wydawanie pieniędzy jest łatwe, ale wydawanie ich z głową wymaga przynajmniej odrobiny refleksji. To ona powstrzyma Cię od bezmyślnego kupowania rzeczy, których nie potrzebujesz i nie wykorzystasz. Najlepszym przykładem jest własna lodówka – spróbuj policzyć, ile pieniędzy wyrzucasz do kosza każdego tygodnia, pozbywając się nadpsutego i spleśniałego jedzenia.
Budżet nie jest z gumy
Większość z nas w dzieciństwie wakacje spędzała u babci, na kolonie jeździła nad polskie morze i mogła wyłącznie marzyc o zabawkach z kolorowych zagranicznych magazynów. Możliwości rodziców dzisiejszych nastolatków są znacznie większe, ale jedno się nie zmienia – żaden domowy budżet nie jest z gumy. Życie ponad stan i wydawanie pieniędzy, których nie mamy, to prosta droga do długu. Jeśli nie musisz, nie wydawaj pieniędzy, a jeśli potrzebujesz dodatkowej gotówki, szukaj pożyczki, która w minimalnym stopniu obciąży twój budżet. Student zazwyczaj może liczyć tylko na darmowe konto, ale niektóre instytucje, takie jak Ferratum Bank, pożyczają pieniądze na bardzo liberalnych warunkach.
Oszczędność popłaca
Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka – głosi stare porzekadło, którym (nie bez powodu) kierowali się też moi rodzice. Nawet z niewielkiego, miesięcznego budżetu można wykroić kawałek „na później”, a zaoszczędzone pieniądze wykorzystać na inny cel lub po prostu zostawić na koncie na czarną godzinę. Na studiach niewielu myśli o odkładaniu na przyszłość, ale jeśli wyrobisz w sobie nawyk oszczędzania już teraz, z czasem stanie się rutyną, a gdy na konto wpłynie pierwsza pensja, oszczędności z drobnych zamienią się w znaczące. To ważne chociażby w kontekście kredytu mieszkaniowego, którego obecnie nie można już zaciągnąć bez wkładu własnego.
Jeżeli potrzebujesz pieniędzy, zarób je
Proszenie rodziców o pieniądze w pewnym momencie staje się niezręczne, zwłaszcza gdy mowa nie o stówce na nowy ciuch, ale kilku setkach na wakacyjny wyjazd. Wtedy najlepszym wyjściem jest dorywcza praca. Dzięki niej nie tylko zarobisz, ale zyskasz szacunek rodziców, którzy w takiej sytuacji chętniej sięgną do kieszeni i dorzucą się do wydatku. Pracując na studiach, nie musisz oglądać się na innych i wyliczać, na co tym razem potrzebujesz dodatkowej gotówki – Twoje finanse to twoja sprawa, ale też odpowiedzialność i warto sobie to uświadomić jak najszybciej.
Artykuł powstał we współpracy z ekspertami Ferratum Bank, specjalizującego się w udzielaniu pożyczek przez internet www.ferratum.pl na dowolny cel.
artykuł sponsorowany