Rzecz o waginie
2006-11-20 01:34:19Jeśli nauka, a nawet kobiety (sic!), sobie z czymś nie radzą - to faceci... tym bardziej. Dlatego piszemy dla nich o waginie.
Rzadko się pisze o najbardziej intymnej części kobiecego ciała. Równie mało waginy jest w otaczającej nas sferze wizualnej, która ponoć przesycona jest seksem. W produkcjach pornograficznych wagina nie jest sobą – jest częścią spektaklu, w którym każdy z elementów ciała jest specjalnie ucharakteryzowany. Można powiedzieć, że wagina w stylu porno nie ma za grosz charakteru.
Najgorsze jest to, że taki jej obraz przenika do świadomości konsumentów sterylnego seksu w konwencji porno. Ostrzyżona, wyretuszowana i wymalowana wagina zabiera kobietom część z ich tajemniczości, redukuje bez pardonu sferę intymną, wkładając w jej miejsce zwykłą dziurę pełną zakończeń nerwowych.
W kulturach tradycyjnych bywało zgoła inaczej. Wagina stanowiła kopalnię symboli, których siła zauważalna była w malarstwie, rzeźbiarstwie i obyczajach. Ukazywanie waginy w sztuce nie było niczym zdrożnym.
Uwikłanie w symbole
Cipka była powszechnym symbolem płodności. Rzeźby przedstawiające kobiety z odsłoniętym sromem miały określone znaczenie. Młode kobiety pocierając go, wierzyły, że zwiększą swoją płodność. Po latach takich zabiegów skalne sromy były całkowicie starte.
Ale te rzeźby to nie jedyny dowód na szczególną rolę waginy w społecznościach tradycyjnych. Badacze częstokroć znajdowali rzeźby... samego sromu. Przedstawiany w postaci symbolicznego trójkąta lub z anatomiczną dokładnością odzwierciedlający rzeczywistość srom, był przedmiotem kultu. Jaskinie pokryte rzeźbionymi cipkami nie są w żadnym wypadku efektem seksualnej obsesji naszych przodków. Sprawa jest bardziej skomplikowana.
Poza symbolizowaniem płodności, wagina od zawsze była dla ludzi przedstawieniem początku świata, bramy jaką każdy z nas przekracza. Jest zatem wagina symbolem początku, wspólnym mianownikiem dla wszystkich ludzi. Słowem, jest czymś uniwersalnym i ponadczasowym. Jest to zasługa biologii, ale także tajemnej mocy jaką waginie zwykło się przypisywać. Nie był to bowiem nigdy narząd bez swojego głosu. Rozmaite wierzenia ludowe karzą wierzyć, że wagina ma moc sprawczą – łagodzi fale wzburzonego morza, skłania przeciwnika do odwrotu. Jeśli kobieta dobrowolnie odsłoni narządy płciowe, może zapobiec złu. Temu namacalnemu – jak huragan, ale również temu niewidocznemu – jak diabeł czy duchy.
Sam akt obnażania sromu ma swoją nazwę – ana-suromai, czyli „podnieść ubranie”. Jego wykonanie ma na celu zwiększenie płodności, lub przepędzenie zła. Jest także inne zastosowanie. Według niektórych mitów obnażona cipka wywołuje radość i odgania troski czy gniew. Jest zatem ów akt swoistym instrumentem kobiety, który pozwala jej na znaczną ingerencję w otoczenie.
Jego wykonanie może być także uczczeniem wyłonienia się świata z ciemności. Przypominanie o początkach wszechrzeczy ma bardzo konkretną formę w Japoni. W czasie tokudashi czyli „otwarcia” kobiety siadają przed grupą mężczyzn po czym okazują im swój srom. W trakcie pokazu podają im latarki, szkła powiększające... Opisy tego obyczaju, zwanego również waginoramą, są obecne w w wielu powieściach zachodnich autorów.
Wagina ma ogromną moc. Jest bramą pomiędzy światami, źródłem wszechrzeczy, które chroni od zła. Jest symbolem płodności i zdrowia. Jednak nie zawsze i wszędzie jej moc była uznawana. Kościół katolicki potępił jej kult, święty Augustyn dowodził, że narząd umiejscowiony „między fekaliami, a moczem” musi by nieczysty. Zresztą koncepcja męskiego Boga nie zostawiała miejsca na czczenie kwintensencji kobiecości.
Żarłoczny narząd kastrujący
Nie jest to jednak jedynie rezultat wierności doktrynie. Przeróżne egzotyczne próby opisu roli i znaczenia waginy dokonywane przez mężczyzn, były wynikiem ich niewiedzy i zwyczajnego lęku. Vagina dentanta czyli wagina żarłoczna była powodem niepewności i strachu męskiej części ludzkości od dawien dawna. Co ciekawe, określenia waginy jako narządu kastrującego mężczyzn były znane na całym świecie.
Skąd się wziął męski strach przed sromem? Z braku wiedzy o tajemniczej i skomplikowanej żeńskiej seksualności. Skryte w ciele kobiety narządy płciowe tworzyły szerokie pole do domysłów. Kobiecy apetyt seksualny tłumaczony był chęcią dominacji, która w patriarchacie nie mogła zostać przyjęta obojętnie. Winą za wszystko obarczano waginę, która tym samym uzyskała prawo do autonomii i samodzielnego życia. Dlaczego zaczęto przyprawiać jej zęby? To przez domniemaną żarłoczność kobiecej seksualności.
Patriarchalne społeczności tworzyły mity o mężczyznach wyrywających waginom zęby, co było wyrazem podporządkowania sobie kobiety (waginy?). Nie jest to może powód do męskiej dumy, ale dominacja musiała być w jakiś sposób potwierdzana w kulturowych przekazach. Kompleksy wywołane wielokrotnym kobiecym orgazmem i szybko wiotczejąca męskością, też musiały znaleźć jakieś ujście. Jak nie zęby, to węże lub smoki...
Wagina wkracza do krainy wstydu
Mocna i stanowcza wagina z czasów naszych dalekich przodków poszła w zapomnienie. Nowoczesność ukryła waginę, rozpisała jej rolę biernego pojemnika, narządu bez charakteru. Mieszczańska moralność schowała cipkę do sfery wstydu, której nie uchodzi naruszać. Nic więc dziwnego, że wagina upomniała się o swoje prawa. Momentem przełomowym była sztuka „Monologi Waginy”, która na nowo oddała cipkom głos. Okazało się, że kobiety potrafią mówić o swojej intymności, która często je jednak brzydzi.
Monologi zapoczątkowały obchody V-day – dnia przeciwko przemocy wobec kobiet. Wagina znów stała się czynnikiem budującym kobiecą siłę. Siedemdziesięcioletnia kobieta, która nigdy nie widziała swojej sfery intymnej, potrafiła o tym opowiedziać. Mówiły też inne kobiety. O tym, że ich cipka nosiłaby beret. Lub płaszcz. Zastanawiały się co by powiedziała. Może po prostu: „tu jestem”.
Sztuka Eve Ensler bezsprzecznie spowodowała wzrost świadomości wśród kobiet. Wagina zaczęła być powodem do dumy, czystą kobiecością. Panie zaczęły znajdować swoje łechtaczki, do których już nikt nie ma pretensji, że ich jedyną funkcją jest dostarczanie przyjemności. Wagina na nowo uzyskała osobowość i stała się przyjaciółką kobiety.
Jednak jej rola przez niektórych zaczęła być przeceniana i wykrzywiana. Waginowe pozdrowienia i symbole nie są szkodliwe. Ale porównanie kształtu kościoła do żeńskich narządów płciowych może być uznane za przesadę i ekstrawagancję. Teoria mówiąca, że symbol serca jakim się posługujemy np. w czasie Walentynek, to przedstawienie rozchylonych warg sromowych, nie budzi już przy tym zdziwienia. Ale cóż, każda ideologia ma swoje skrajności...
Naukowe rewelacja okołowaginowe
Swoją zasługę w ponownej budowie charakteru żeńskiej sfery intymnej ma też nauka. Dowiodła ona bowiem, że pochwa nie jest jedynie biernym naczyniem na spermę, ale jest to skomplikowany selekcjoner ejakulatu. Śluz i mięśnie pochwy to ochrona, której zadaniem jest niedopuszczenie do środka niechcianego materiału genetycznego.
Oczywiście, możliwości pochwy są ograniczone. Jednak jej aktywna rola przy zapłodnieniu daje dodatkową siłę kobiecie, która nie dość, że jest źródłem życia, to jeszcze „decyduje” o tym kto i kiedy będzie ojcem.
Wynika z tego, że żeńskie narządy płciowe to wielka moc i władza. Mimo to nadal zdarzają się poglądy mówiące, że są one jedynie wybrakowanymi penisami. To i wiele innych nieprawdziwych przekonań to rezultat funkcjonowania systemu patriarchalnego. Najpewniej nadal nie znamy prawdy o waginie, pozostaje nam czekanie na naukę i kobiety. Niech to wyjaśnią i wykrzyczą. Współcześni meżczyźni zaczynają słuchać.
Marcin Gębicki (marcin@dlastudenta.pl)
Fot1 - http://www.bg-sexologia.info
Fot2 - http://mk23.image.pbase.com
Fot3 - http://www.lacoctelera.com
Część informacji zawartych w artykule zaczerpnąłem z książki "Wagina. Kobieca seksualność w Historii kultury", Catherine Blackledge, Warszawa 2006
Rzadko się pisze o najbardziej intymnej części kobiecego ciała. Równie mało waginy jest w otaczającej nas sferze wizualnej, która ponoć przesycona jest seksem. W produkcjach pornograficznych wagina nie jest sobą – jest częścią spektaklu, w którym każdy z elementów ciała jest specjalnie ucharakteryzowany. Można powiedzieć, że wagina w stylu porno nie ma za grosz charakteru.
Najgorsze jest to, że taki jej obraz przenika do świadomości konsumentów sterylnego seksu w konwencji porno. Ostrzyżona, wyretuszowana i wymalowana wagina zabiera kobietom część z ich tajemniczości, redukuje bez pardonu sferę intymną, wkładając w jej miejsce zwykłą dziurę pełną zakończeń nerwowych.
W kulturach tradycyjnych bywało zgoła inaczej. Wagina stanowiła kopalnię symboli, których siła zauważalna była w malarstwie, rzeźbiarstwie i obyczajach. Ukazywanie waginy w sztuce nie było niczym zdrożnym.
Uwikłanie w symbole
Cipka była powszechnym symbolem płodności. Rzeźby przedstawiające kobiety z odsłoniętym sromem miały określone znaczenie. Młode kobiety pocierając go, wierzyły, że zwiększą swoją płodność. Po latach takich zabiegów skalne sromy były całkowicie starte.
Ale te rzeźby to nie jedyny dowód na szczególną rolę waginy w społecznościach tradycyjnych. Badacze częstokroć znajdowali rzeźby... samego sromu. Przedstawiany w postaci symbolicznego trójkąta lub z anatomiczną dokładnością odzwierciedlający rzeczywistość srom, był przedmiotem kultu. Jaskinie pokryte rzeźbionymi cipkami nie są w żadnym wypadku efektem seksualnej obsesji naszych przodków. Sprawa jest bardziej skomplikowana.
Poza symbolizowaniem płodności, wagina od zawsze była dla ludzi przedstawieniem początku świata, bramy jaką każdy z nas przekracza. Jest zatem wagina symbolem początku, wspólnym mianownikiem dla wszystkich ludzi. Słowem, jest czymś uniwersalnym i ponadczasowym. Jest to zasługa biologii, ale także tajemnej mocy jaką waginie zwykło się przypisywać. Nie był to bowiem nigdy narząd bez swojego głosu. Rozmaite wierzenia ludowe karzą wierzyć, że wagina ma moc sprawczą – łagodzi fale wzburzonego morza, skłania przeciwnika do odwrotu. Jeśli kobieta dobrowolnie odsłoni narządy płciowe, może zapobiec złu. Temu namacalnemu – jak huragan, ale również temu niewidocznemu – jak diabeł czy duchy.
Sam akt obnażania sromu ma swoją nazwę – ana-suromai, czyli „podnieść ubranie”. Jego wykonanie ma na celu zwiększenie płodności, lub przepędzenie zła. Jest także inne zastosowanie. Według niektórych mitów obnażona cipka wywołuje radość i odgania troski czy gniew. Jest zatem ów akt swoistym instrumentem kobiety, który pozwala jej na znaczną ingerencję w otoczenie.
Jego wykonanie może być także uczczeniem wyłonienia się świata z ciemności. Przypominanie o początkach wszechrzeczy ma bardzo konkretną formę w Japoni. W czasie tokudashi czyli „otwarcia” kobiety siadają przed grupą mężczyzn po czym okazują im swój srom. W trakcie pokazu podają im latarki, szkła powiększające... Opisy tego obyczaju, zwanego również waginoramą, są obecne w w wielu powieściach zachodnich autorów.
Wagina ma ogromną moc. Jest bramą pomiędzy światami, źródłem wszechrzeczy, które chroni od zła. Jest symbolem płodności i zdrowia. Jednak nie zawsze i wszędzie jej moc była uznawana. Kościół katolicki potępił jej kult, święty Augustyn dowodził, że narząd umiejscowiony „między fekaliami, a moczem” musi by nieczysty. Zresztą koncepcja męskiego Boga nie zostawiała miejsca na czczenie kwintensencji kobiecości.
Żarłoczny narząd kastrujący
Nie jest to jednak jedynie rezultat wierności doktrynie. Przeróżne egzotyczne próby opisu roli i znaczenia waginy dokonywane przez mężczyzn, były wynikiem ich niewiedzy i zwyczajnego lęku. Vagina dentanta czyli wagina żarłoczna była powodem niepewności i strachu męskiej części ludzkości od dawien dawna. Co ciekawe, określenia waginy jako narządu kastrującego mężczyzn były znane na całym świecie.
Skąd się wziął męski strach przed sromem? Z braku wiedzy o tajemniczej i skomplikowanej żeńskiej seksualności. Skryte w ciele kobiety narządy płciowe tworzyły szerokie pole do domysłów. Kobiecy apetyt seksualny tłumaczony był chęcią dominacji, która w patriarchacie nie mogła zostać przyjęta obojętnie. Winą za wszystko obarczano waginę, która tym samym uzyskała prawo do autonomii i samodzielnego życia. Dlaczego zaczęto przyprawiać jej zęby? To przez domniemaną żarłoczność kobiecej seksualności.
Patriarchalne społeczności tworzyły mity o mężczyznach wyrywających waginom zęby, co było wyrazem podporządkowania sobie kobiety (waginy?). Nie jest to może powód do męskiej dumy, ale dominacja musiała być w jakiś sposób potwierdzana w kulturowych przekazach. Kompleksy wywołane wielokrotnym kobiecym orgazmem i szybko wiotczejąca męskością, też musiały znaleźć jakieś ujście. Jak nie zęby, to węże lub smoki...
Wagina wkracza do krainy wstydu
Mocna i stanowcza wagina z czasów naszych dalekich przodków poszła w zapomnienie. Nowoczesność ukryła waginę, rozpisała jej rolę biernego pojemnika, narządu bez charakteru. Mieszczańska moralność schowała cipkę do sfery wstydu, której nie uchodzi naruszać. Nic więc dziwnego, że wagina upomniała się o swoje prawa. Momentem przełomowym była sztuka „Monologi Waginy”, która na nowo oddała cipkom głos. Okazało się, że kobiety potrafią mówić o swojej intymności, która często je jednak brzydzi.
Monologi zapoczątkowały obchody V-day – dnia przeciwko przemocy wobec kobiet. Wagina znów stała się czynnikiem budującym kobiecą siłę. Siedemdziesięcioletnia kobieta, która nigdy nie widziała swojej sfery intymnej, potrafiła o tym opowiedziać. Mówiły też inne kobiety. O tym, że ich cipka nosiłaby beret. Lub płaszcz. Zastanawiały się co by powiedziała. Może po prostu: „tu jestem”.
Sztuka Eve Ensler bezsprzecznie spowodowała wzrost świadomości wśród kobiet. Wagina zaczęła być powodem do dumy, czystą kobiecością. Panie zaczęły znajdować swoje łechtaczki, do których już nikt nie ma pretensji, że ich jedyną funkcją jest dostarczanie przyjemności. Wagina na nowo uzyskała osobowość i stała się przyjaciółką kobiety.
Jednak jej rola przez niektórych zaczęła być przeceniana i wykrzywiana. Waginowe pozdrowienia i symbole nie są szkodliwe. Ale porównanie kształtu kościoła do żeńskich narządów płciowych może być uznane za przesadę i ekstrawagancję. Teoria mówiąca, że symbol serca jakim się posługujemy np. w czasie Walentynek, to przedstawienie rozchylonych warg sromowych, nie budzi już przy tym zdziwienia. Ale cóż, każda ideologia ma swoje skrajności...
Naukowe rewelacja okołowaginowe
Swoją zasługę w ponownej budowie charakteru żeńskiej sfery intymnej ma też nauka. Dowiodła ona bowiem, że pochwa nie jest jedynie biernym naczyniem na spermę, ale jest to skomplikowany selekcjoner ejakulatu. Śluz i mięśnie pochwy to ochrona, której zadaniem jest niedopuszczenie do środka niechcianego materiału genetycznego.
Oczywiście, możliwości pochwy są ograniczone. Jednak jej aktywna rola przy zapłodnieniu daje dodatkową siłę kobiecie, która nie dość, że jest źródłem życia, to jeszcze „decyduje” o tym kto i kiedy będzie ojcem.
Wynika z tego, że żeńskie narządy płciowe to wielka moc i władza. Mimo to nadal zdarzają się poglądy mówiące, że są one jedynie wybrakowanymi penisami. To i wiele innych nieprawdziwych przekonań to rezultat funkcjonowania systemu patriarchalnego. Najpewniej nadal nie znamy prawdy o waginie, pozostaje nam czekanie na naukę i kobiety. Niech to wyjaśnią i wykrzyczą. Współcześni meżczyźni zaczynają słuchać.
Marcin Gębicki (marcin@dlastudenta.pl)
Fot1 - http://www.bg-sexologia.info
Fot2 - http://mk23.image.pbase.com
Fot3 - http://www.lacoctelera.com
Część informacji zawartych w artykule zaczerpnąłem z książki "Wagina. Kobieca seksualność w Historii kultury", Catherine Blackledge, Warszawa 2006