Stransferować wirtualną miłość na bezdomnego psa?
2008-05-26 09:52:00Pary, które poznały się w Internecie, często nie wytrzymują próby czasu. Dzieje się tak, ponieważ ludzie wybierają niewłaściwych partnerów i angażują się emocjonalnie przed pierwszym spotkaniem twarzą w twarz - pisze portal KopalniaWiedzy.pl.
Portal przywołuje badania psychologa Matthew Bamblinga z Politechniki w Queensland. Według niego, w niebezpieczeństwo miłości sieciowej wpadają zwłaszcza kobiety, które przyciągają dowcipne komentarze i mądre e-maile. - Nie wolno zakładać, że w rzeczywistości rzeczy mają się tak, jak się to wydaje w Internecie - stwierdza badacz.
Zwłaszcza, że niektórzy mężczyźni uciekają do tzw. nettingu, czyli wysyłaniu jednej wiadomości do kilku kobiet z nadzieją, że parę z nich na nią zareaguje.
Bambling nie wyklucza, że można znaleźć miłość w Internecie, należy jednak pamiętać o kilku pułapkach. Po pierwsze, gdy poznajemy kogoś w sieci, musimy pamiętać, że dana osoba kładzie nacisk przede wszystkim na swoje zalety, maskując wady. Nie powinno się również za szybko angażować emocjonalnie, ponieważ nie ma się pełnego obrazu potencjalnej partnerki czy partnera.
Po drugie, wiele osób uzależnia się od przyjemnego podekscytowania, które pojawia się przy odbiorze odpowiedzi na post pozostawiony w serwisie randkowym. - W takiej sytuacji nietrudno o rozczarowanie - przestrzega psycholog.
A jak najlepiej uniknąć zawodu? - Trzeba dążyć do jak najwcześniejszego spotkania, najlepiej po kilku wymienionych mailach - radzi Bambling. - Wtedy ludzie nie zdążą jeszcze stworzyć wyimaginowanego obrazu drugiej ze stron. Po randce w realu można stwierdzić, czy naprawdę da się stworzyć relację z kimś, kto w Sieci wydawał się interesujący.
A na koniec przypomnijmy sobie piosenkę Tymona Tymańskiego "Wirtualna miłość" >> :)
MAS/kopaniawiedzy.pl